To jak egzamin maturalny, do którego szykujesz się latami – wywiad z Michałem Rajcą
Z każdym kolejnym startem udowadnia, że góry to jego żywioł i dobrze się w nich czuje. Wygrywa zawody triathlonowe i biegi górskie, tak jak ostatnio Garmin Ultra Race 2017 w Radkowie na dystansie 24 km. Rozmawiamy z Michałem Rajcą, który w przyszłym roku wystartuje w Mistrzostwach Świata IRONMAN na Hawajach!
Gratulujemy zwycięstwa w Garmin Ultra Race 2017. Po wygranej w zawodach triathlonowych Garmin Triminator i teraz w biegu ultra można stwierdzić, że wiesz, jak się wygrywa w Radkowie. Opowiedz, jak wyglądała rywalizacja na Twoim dystansie? Czy znajomość trasy bardzo Ci pomogła?
Rzeczywiście starty w Radkowie i piękne tereny Gór Stołowych trafiły po tym sezonie na moją listę startów ulubionych. Samo ściganie się w górskich imprezach Garmina sprawia mi olbrzymią przyjemność, a fakt, że przy okazji udaje się wygrywać tylko potęguje to odczucie.
Rywalizacja w GUR była zacięta od samego początku. Szybko utworzyła się trzyosobowa grupa, która mocno ruszyła pod 7 km podbieg do Karłowa. Ja starałem się kontrolować sytuację i nauczony wcześniejszymi startami czekałem na rozwój sytuacji, oszczedzając siły na drugą część dystansu. Znajomość trasy była niewątpliwie atutem, kilka dni wcześniej analizowałem profil, przypominałem sobie techniczne trudności i dokładnie zaplanowałem, gdzie i w którym momencie zaatakuję, jeśli wyścig potoczy się po mojej myśli.
Jak myślisz, co oprócz dobrego przygotowania ma wpływ na zwycięstwo w biegu ultra? Co czułeś wbiegając na metę jako pierwszy?
Szczerze mówiąc, żaden ze mnie ‘ultras’. Najdłuższy bieg jaki zrobiłem w górach to zaledwie 53 km… Na podstawie innych startów w zawodach wytrzymałościowych, mogę zdecydowanie wskazać na szeroko pojęte przygotwanie logistyczne, czyli znajomość trasy, profilu, przewyższeń i na tej postawie planowanie tempa, żywienia i zakresów na danych odcinkach, gdzie można „poszaleć”, zaatakować, a gdzie się oszczędzać. Biegi ultra jak nic innego potrafią nauczyć pokory i z pewnością wiekszość biegaczy, którzy doświadczyli „ściany” wie o czym mówię.
Emocje towarzyszące przekraczaniu linii mety są nie do opisania! To jak egzamin maturalny, do którego szykujesz się latami i nagle okazuje się, że zdałeś na 100%.
Na co dzień uprawiasz triathlon, to jest Twoja właściwa dyscyplina, a biegi górskie są tylko odskocznią? Jakie są Twoje najbliższe plany startowe?
To prawda, zawody triathlonowe były i będą tymi głównymi, na które szykuję szczyt formy, cała reszta to starty uzupełniające. Mijający sezon pokazał dobitnie, że najlepiej czuję się w górach. Nadchodząca kampania to przede wszystkim MŚ Ironman na Hawajach (październik 2018), natomiast drugi docelowy start chciałbym zaliczyć właśnie w górach, w zależności od tego, gdzie uda się załapać, jedna z pozycji Xtreme Triathlon (Swissman Xtreme Triathlon, Isklar Norseman Xtreme Triathlon, Austria eXtreme Triathlon), optymalnie lipiec 2018. Nie odpuszczę też na pewno kolejnej edycji Garmin Triminator Radków!
Jak przygotowujesz się do startu w biegu ultra?
Przgotowanie wytrzymałościowe przychodzi naturalnie wraz z treningami. Osobiście staram się wplatać w grafik jak najwięcej biegania po górach, sprawia mi to najwięcej przyjemości. Bezpośrednie przygotowanie do danych zawodów, jak powyżej: analiza trasy (najlepiej przebiec/przejechać chociaż część), planowanie żywienia itp.
Jaką masz radę dla tego, kto chciałby zacząć biegać w górach?
Po prostu to zrób! Jak już endorfiny raz się wydzielą to uzależnienie gwarantowane!
Dziękuję za rozmowę.